poniedziałek, 18 lutego 2013

Prolog

"Ci, którzy szukają sprawiedliwości
Będą się o nią modlić całe życie
Mogą i kiedyś nas wszystkich obedrą ze skóry
 Oh, czy słyszysz jak krzyczą? 
Tak długo jak człowiek przed nami ucieka, pójdziemy śladem krwi
Więc polujcie, moi młodzi
 Wataha, której zawsze się bali powróciła"
- Sonata Arctica (Ain't Your Fairytale) 

~*~

Ichibi
 Nibi
Sanbi
 Yonbi
Gobi
Rokubi
Nanabi
Hachibi
Kyuubi
Dziewięć ogoniastych bestii, których źródłem jest demon posiadający dziesięć ogonów
Juubi
Istoty obdarzone nadprzyrodzoną potęgą. Balansujące poniżej boskiej mocy, a znacznie przewyższające ludzi.
Legendy głoszą, że powstały one na długo przed ludźmi. Niektórzy wierzą, że to właśnie one stworzyły istotę człowieka.
Nic bardziej mylnego. Demony bowiem są skupiskami złych mocy istniejących na świecie.
Niemożliwe do okiełzania. Niemożliwe do zabicia.
Jedynym sposobem jest zapieczętowanie bestii w ciele człowieka.
Osoba taka zwana zostaje późnie jinchuuriki.
Ludzie jednak nie są nieśmiertelni. Gdy jinuuchiki umiera, trzeba ponownie zapieczętować bestię. Istnieje jednak rozwiązanie. Zapieczętowany jinchuuriki pozostaje wiecznym pojemnikiem dla drzemiącego w nim demona.

    Młoda kobieta uniosła wzrok znad kartki pergaminu i spojrzała przed siebie. Była niezwykle ciemna noc, a tekst widziała tylko dzięki płomieniowi niewielkiej świeczki, którą trzymała.  Znajdowała się na wysokim wzgórzu, z którego miała również doskonały widok na Wioskę Księżyca. Wioska ta była najlepiej rozwiniętym miejscem na całym kontynencie. To właśnie to miejsca zamieszkiwały największe umysły tych czasów. Mimo tak wysokiego poziomu inteligencji, nie mieli jednak zbyt dużej ilości wojowników. Niemniej jednak zabezpieczenia chroniące okolicę były wybitne. Niemałym wyzwaniem okazało się wtargnięcie do wnętrze, by pozostać niezauważonym.
    Ponownie zerknęła na krótką listę, trzymaną w dłoni. Po chwili zgniotła kartkę, krzywiąc się lekko. Żałosne, pomyślała. Zaledwie dziesięć nazw. Dziesięć. Z czego sam dziesiąty jest po prostu zbiorem pozostałych. A to przecież tylko mały procent całości.


      W samym centrum Wioski Księżyca, głęboko w podziemiach, miało miejsce niezwykłe wydarzenie.
Pomieszczenie było ogromne, nieco mroczne, z przytłumionym światłem. Pośrodku sali, na metalowym stole leżała kobieta, przy której stały cztery osoby. Dookoła niej rozstawione były pochodnie, a między nimi, na podłodze narysowane zostały specjalne znaki, strzegące pieczęci. Kawałek dalej rozstawionych było jeszcze kilka osób. Siedzieli na ziemi, z wyciągniętymi do przodu ramionami i skupiali się mocno.
Oprócz tego, na obrzeżach sali znajdowało się kilka dość sporych urządzeń. Na niewielkich ekranach widniały różne znaki i linie. Niektóre z nich mierzyły stan zdrowia leżącej pośrodku kobiety. Inne służyły do pomiaru natężenia chakry w pomieszczeniu.  Gdy jedno z nich zaczęło intensywnie piszczeć, starsza kobieta chwyciła za kartkę, na której zaraz drukowane były szczegółowe wyniki. Pośpiesznie przejrzała zapiski i machnęła ręką do innej, znajdującej się najbliżej leżącej.
- Postaraj się skoncentrować. To nie potrwa już długo – oświadczyła, przygotowując narzędzia potrzebne do odebrania porodu.
- Skoncentrować? Rozrywa mnie od środka, a ja mam się koncentrować na bestii? – warknęła, po czym wydała z siebie okrzyk bólu.
Młoda kobieta, będąca mniej więcej w wieku rodzącej, przybliżyła się nieco, dotykając dłońmi policzków koleżanki. Ubrana była jak wszyscy zebrani w sami. Miała długi, biały płaszcz, przewiązany kremowym pasem i białe, gumowe rękawiczki. Jej krótkie, bordowe włosy, opadały na twarz, przez co trudno było dostrzec ogniste tęczówki.
-Yumi, rób co mówi pani Tonkotsu, a wszystko będzie dobrze – powiedziała uspakajającym tonem. Yumi jednak pokręciła energicznie głową.
- Nie, nie… niepotrzebnie się na to godziłam. Znajdźcie kogoś innego, ja jestem za słaba. Ten potwór mnie zniszczy – mówiła szybko, a jej słowa powoli zmieniły się w szloch. Płakała cicho, do czasu aż kolejny przypływ bólu sprawił, że znów zaczęła krzyczeć.
- Proszę… - powtarzała. – Yumeka… błagam… - Spojrzała na dziewczynę ze łzami w oczach. Ta ścisnęła tylko jej dłoń, uśmiechając się zachęcająco.
    Obie kobiety znały się bardzo dobrze. Jako sieroty miały swoją grupę, z którą walczyły o wolność dla Wioski Księżyca. Ciężko było je jednak nazwać przyjaciółkami. Mimo wspólnej przeszłości, Yumeka była tu dziś tylko ze względu na jej wysoki status w wiosce. Nie wypadało by ominęło ją tak ważne wydarzenie. Yumi imponowała jej zawsze swoją siłą i zaciętością. W przeciwieństwie do Yumeki zawsze, niewiele myślała, a skupiała się głównie na swoich umiejętnościach. Dwa lata temu została wybrana na jinchuuriki dla demona Księżyca. Miała niezwykle pogodny charakter i szybko potrafiła oswoić się z nową sytuacją. Dla ognistookiej jednak nie była nikim więcej, jak cennym nabytkiem wioski. Bardzo rozczarował ją fakt, że ta zaszła w ciąże. Nie tego od niej oczekiwała. Cóż więc jednak na to poradzić. U kobiet jinchuuriki ciąża trwała nieco dłużej, a pech chciał, że rozwiązanie miało nastąpić podczas pełni księżyca. Właśnie tej nocy zapieczętowany w niej demon zyskiwał największą moc, co dodatkowo utrudniało utrzymanie go w ryzach.
- Dobrze. Pani Yumeko, proszę się odsunąć – odezwała się nagle kobieta o imieniu Tonkotsu.
- Nie, Yumeka… proszę cię! Nie dam sobie rady! – krzyknęła zrozpaczona Yumi, widząc, jak jej koleżanka powoli się cofa.
- Poradzisz sobie. Jesteś przecież silna – powiedziała, ściskając kciuki i uśmiechając się niepewnie, po czym zwróciła się do pozostałych. – Grupa pieczętująca, bądźcie w pogotowiu!
    Nagle czas jakby się zatrzymał. W ciągu ułamka sekundy po sali przebiegł silny podmuch, zwalając wszystkich z nóg. Yumeka, gwałtownie podniosła głowę, rozglądając się na boki. Otworzyła szeroko oczy z przerażenie, badając wzrokiem każdy centymetr pomieszczenia.
Pani Tonkotsu leżała na podłodze bez życia. Z jej piersi wystawał długi kij, przypominający włócznię. Niektóre osoby zdawały się być nieprzytomne, inne zaś tak samo jak ona, rozglądały się zdezorientowane. Nie była w stanie nic zrobić. Zupełnie tak, jakby ktoś zamroczył jej umysł. Umiejętności szybkiego działania nagle zniknęły.
Spojrzała na stół, na którym znajdowała się Yumi. Jej ręce zwisały na boki, lekko drgając. Całe jej ciało zdawały się przenikać silne spazmy. Z metalowego blatu obficie ściekała krew. Yumeka podniosła wzrok nieco wyżej, bojąc się tego, co zachwalę miała zobaczyć.
Długa, drewniana włócznia wystawała z ciała jej dawnej towarzyszki. Nie widziała dokładnie, ale była pewna, że została wbita w sam środek brzucha. Sekundę później na całym ciele martwej już dziewczyny pojawiły się ciemne znaki.
Yumeka chciała wstać i szybko do niej podbiec, jednak jej ciało zrobiło się nagle ciężkie jakby było z ołowiu. Kolejny podmuch wiatru przedostał się przez salę i poczuła, jak trzeźwy umysł zupełnie opuszcza jej osobę. Powoli osunęła się na podłogę, tracąc przytomność. Nie była pewna, czy był to już sen, ale gdy na chwilę udało jej się otworzyć oczy, zobaczyła mężczyznę kucającego na metalowym stole, tuż nad ciałem Yumi. Miał krótkie, ciemne włosy i ściskał w dłoniach długi kij. Zdawało jej się, że przez chwilą dostrzegła przerażająco intensywną zieleń jego oczu skierowaną w jej stronę. 

****************************

Pierwszy wpis na nowym blogu. Cóż, muszę przyznać, że czuję się tu jeszcze trochę niepewnie. Tak jakby nagle dołączyła do jakiejś nowej grupy i nikogo jeszcze nie znała...

Prolog dodany, klamka zapadła. Początki zwykle są nudne, ale mam nadzieję, że tym razem nie zabraknie mi weny i pomysłów by ubrać w słowa, to co już sobie zaplanowałam.
Myślę, że tutaj nie trzeba nic wyjaśniać, ale do pierwszego rozdziału możliwe, że pojawią się jakieś przypisy.
Dobra, jestem tu nowa, więc nie przedłużam ;)

5 komentarzy:

  1. Hej, Pani Nowa xd przypominam, że w nowej grupie masz kompankę ze starej grupy, więc nie bądź taka nieśmiała! XD

    A więc stało się. Nowa historia rozpoczęta i to w naprawdę dobrym stylu. W dodatku rozpoczęta w stylu, którego się nie spodziewałam. Nowe demony? No no, zapowiada się ciekawie, a znając Ciebie, to nawet więcej niż ciekawie. Moje zainteresowanie historią jest ogromne, bo naprawdę intryguje mnie, co ta Twoja główka tam wymyśliła ;> Ojoj, szybko pisz rozdział pierwszy!

    A właśnie! O ile mnie pamięć nie myli, to wspominałaś mi coś, że jak już zaczniesz nowa historię, to notki będą pojawiać się częściej.... hmm, dobrze pamiętam? Oby! Więc przebieraj szybko paluszkami i twórz!

    Co do wyglądu bloga, widzę, że jeszcze się oswajasz xd nie bój się mnie pytać, jak będę w stanie to chętnie pomogę. Ze swojej strony polecam jeszcze stronę [http://dusza-anayi.blogspot.com/]. Znajduje się tam wiele rad, jak upiększyć blogspot i zrobić na nim coś lepszego xd mi osobiście bardzo pomógł :)

    Weny i pozdrawiam!

    P.S. Proszę, wyłącz kontrolę hasłową w komentarzach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy na blogspocie! Pamiętam swoje pierwsze chwile na nim : A co się stanie jak kliknę to... o rany, co ja zrobiłam!? Wróć, wróć!' Urocze, nieprawdaż? xD Ale potem szybko załapałam. Dzisiaj czuję się tutaj jak rybka w wodzie i nie mogę zrozumieć czemu wcześniej tak wrogo podchodziłam do blogspota.

    Nowa historia ruszyła, a w niej już widać coś nowego, intrygującego i zachęcającego do dalszego czytania. Już na wstępie robić smaka...? Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać aby go w jakimś stopniu zaspokoić :) Zielone oczka... czyżby ktoś z rodziny Yasai? Mam za mało informacji aby coś wymyślić, albo próbować przewidzieć! Chociaż może się powstrzymam, bo po prologu to z całą pewnością dużo wykombinuję... nie posiadam niestety umiejętności Orekiego Houtarou.

    Cóz mogę jeszcze powiedzieć? Czekam z niecierpliwością na rozdział 1 :)

    Mimo wszystko myśl, że komentuję opowiadanie Itami na blogspocie jest niewiarygodna ;o Będę musiała się do tego przyzwyczaić...

    OdpowiedzUsuń
  3. to spokojne, bo będziesz miała jeszcze mnie, muszę się tylko ogarnąć z nowym semestrem xD
    łaaaa, co się stało ze starym szablonem??? nie, żeby ten był brzydki, bo jest piękny i profesjonalny, ale tamten był zielony! zielony! a wiesz, że ja faworyzuję wszystko co zielone! ale, ugh, ten też jest super.
    więc będę, jak coś, kolejną czytelniczką xD
    trzymaj się xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ayanami, to mnie podniosłaś na duchu. Tym bardziej będę się starała, by nie strzelać znów takich błędów jak na poprzednim blogu.
      Co do szablonu... ja też uwielbiam zielony ;) Ponadto zielony najbardziej pasuje do głównej bohaterki, więc być może do niego wrócę. Ten szablon jest tymczasowy, bo nigdy nie miałam ręki ozdabiania blogów, a blospotu jeszcze prawie w ogóle nie ogarnęłam ;)
      Cieszę się, ze zdecydowałaś się czytać ;)

      Usuń
    2. właśnie przeczytałam i czekam na więcej! lubię, jak już w prologu coś się dzieje xD i lubię krew xD no, dziwna trochę jestem, ale cóż xD
      czytałam stary blog, ale nie dobrnęłam do końca, bo ilość wpisów mnie przerosła, kiedy zabrakło mi czasu na czytanie, już potem nie miałam kiedy nadrobić. tak więc cieszę się, że zaczyna się tu nowa historia, postaram się być na bieżąco! oczywiście, dawaj znać xD
      pisz, pisz i nie trać wiary!

      Usuń