"Ci, którzy szukają sprawiedliwości
Będą się o nią modlić całe życie
Mogą i kiedyś nas wszystkich obedrą ze skóry
Oh, czy słyszysz jak krzyczą?
Tak długo jak człowiek przed nami ucieka, pójdziemy śladem krwi
Więc polujcie, moi młodzi
Wataha, której zawsze się bali powróciła"
Będą się o nią modlić całe życie
Mogą i kiedyś nas wszystkich obedrą ze skóry
Oh, czy słyszysz jak krzyczą?
Tak długo jak człowiek przed nami ucieka, pójdziemy śladem krwi
Więc polujcie, moi młodzi
Wataha, której zawsze się bali powróciła"
- Sonata Arctica (Ain't Your Fairytale)
~*~
Ichibi
Nibi
Sanbi
Yonbi
Gobi
Rokubi
Nanabi
Hachibi
Kyuubi
Dziewięć ogoniastych
bestii, których źródłem jest demon posiadający dziesięć ogonów
Juubi
Istoty obdarzone
nadprzyrodzoną potęgą. Balansujące poniżej boskiej mocy, a znacznie
przewyższające ludzi.
Legendy głoszą, że
powstały one na długo przed ludźmi. Niektórzy wierzą, że to właśnie one
stworzyły istotę człowieka.
Nic bardziej mylnego.
Demony bowiem są skupiskami złych mocy istniejących na świecie.
Niemożliwe do
okiełzania. Niemożliwe do zabicia.
Jedynym sposobem jest
zapieczętowanie bestii w ciele człowieka.
Osoba taka zwana
zostaje późnie jinchuuriki.
Ludzie jednak nie są
nieśmiertelni. Gdy jinuuchiki umiera, trzeba ponownie zapieczętować bestię.
Istnieje jednak rozwiązanie. Zapieczętowany jinchuuriki pozostaje wiecznym
pojemnikiem dla drzemiącego w nim demona.
Młoda kobieta uniosła wzrok znad kartki
pergaminu i spojrzała przed siebie. Była niezwykle ciemna noc, a tekst widziała
tylko dzięki płomieniowi niewielkiej świeczki, którą trzymała. Znajdowała się na wysokim wzgórzu, z którego
miała również doskonały widok na Wioskę Księżyca. Wioska ta była najlepiej
rozwiniętym miejscem na całym kontynencie. To właśnie to miejsca zamieszkiwały
największe umysły tych czasów. Mimo tak wysokiego poziomu inteligencji, nie
mieli jednak zbyt dużej ilości wojowników. Niemniej jednak zabezpieczenia
chroniące okolicę były wybitne. Niemałym wyzwaniem okazało się wtargnięcie do
wnętrze, by pozostać niezauważonym.
Ponownie zerknęła na krótką listę, trzymaną
w dłoni. Po chwili zgniotła kartkę, krzywiąc się lekko. Żałosne, pomyślała.
Zaledwie dziesięć nazw. Dziesięć. Z czego sam dziesiąty jest po prostu zbiorem
pozostałych. A to przecież tylko mały procent całości.
W samym centrum Wioski Księżyca, głęboko
w podziemiach, miało miejsce niezwykłe wydarzenie.
Pomieszczenie
było ogromne, nieco mroczne, z przytłumionym światłem. Pośrodku sali, na
metalowym stole leżała kobieta, przy której stały cztery osoby. Dookoła niej
rozstawione były pochodnie, a między nimi, na podłodze narysowane zostały
specjalne znaki, strzegące pieczęci. Kawałek dalej rozstawionych było jeszcze
kilka osób. Siedzieli na ziemi, z wyciągniętymi do przodu ramionami i skupiali
się mocno.
Oprócz tego,
na obrzeżach sali znajdowało się kilka dość sporych urządzeń. Na niewielkich
ekranach widniały różne znaki i linie. Niektóre z nich mierzyły stan zdrowia
leżącej pośrodku kobiety. Inne służyły do pomiaru natężenia chakry w
pomieszczeniu. Gdy jedno z nich zaczęło
intensywnie piszczeć, starsza kobieta chwyciła za kartkę, na której zaraz
drukowane były szczegółowe wyniki. Pośpiesznie przejrzała zapiski i machnęła
ręką do innej, znajdującej się najbliżej leżącej.
- Postaraj
się skoncentrować. To nie potrwa już długo – oświadczyła, przygotowując
narzędzia potrzebne do odebrania porodu.
- Skoncentrować?
Rozrywa mnie od środka, a ja mam się koncentrować na bestii? – warknęła, po
czym wydała z siebie okrzyk bólu.
Młoda
kobieta, będąca mniej więcej w wieku rodzącej, przybliżyła się nieco, dotykając
dłońmi policzków koleżanki. Ubrana była jak wszyscy zebrani w sami. Miała
długi, biały płaszcz, przewiązany kremowym pasem i białe, gumowe rękawiczki.
Jej krótkie, bordowe włosy, opadały na twarz, przez co trudno było dostrzec
ogniste tęczówki.
-Yumi, rób
co mówi pani Tonkotsu, a wszystko będzie dobrze – powiedziała uspakajającym
tonem. Yumi jednak pokręciła energicznie głową.
- Nie, nie…
niepotrzebnie się na to godziłam. Znajdźcie kogoś innego, ja jestem za słaba.
Ten potwór mnie zniszczy – mówiła szybko, a jej słowa powoli zmieniły się w
szloch. Płakała cicho, do czasu aż kolejny przypływ bólu sprawił, że znów
zaczęła krzyczeć.
- Proszę… -
powtarzała. – Yumeka… błagam… - Spojrzała na dziewczynę ze łzami w oczach. Ta
ścisnęła tylko jej dłoń, uśmiechając się zachęcająco.
Obie kobiety znały się bardzo dobrze. Jako
sieroty miały swoją grupę, z którą walczyły o wolność dla Wioski Księżyca.
Ciężko było je jednak nazwać przyjaciółkami. Mimo wspólnej przeszłości, Yumeka
była tu dziś tylko ze względu na jej wysoki status w wiosce. Nie wypadało by
ominęło ją tak ważne wydarzenie. Yumi imponowała jej zawsze swoją siłą i
zaciętością. W przeciwieństwie do Yumeki zawsze, niewiele myślała, a skupiała
się głównie na swoich umiejętnościach. Dwa lata temu została wybrana na
jinchuuriki dla demona Księżyca. Miała niezwykle pogodny charakter i szybko
potrafiła oswoić się z nową sytuacją. Dla ognistookiej jednak nie była nikim
więcej, jak cennym nabytkiem wioski. Bardzo rozczarował ją fakt, że ta zaszła w
ciąże. Nie tego od niej oczekiwała. Cóż więc jednak na to poradzić. U kobiet
jinchuuriki ciąża trwała nieco dłużej, a pech chciał, że rozwiązanie miało
nastąpić podczas pełni księżyca. Właśnie tej nocy zapieczętowany w niej demon zyskiwał
największą moc, co dodatkowo utrudniało utrzymanie go w ryzach.
- Dobrze.
Pani Yumeko, proszę się odsunąć – odezwała się nagle kobieta o imieniu
Tonkotsu.
- Nie,
Yumeka… proszę cię! Nie dam sobie rady! – krzyknęła zrozpaczona Yumi, widząc,
jak jej koleżanka powoli się cofa.
- Poradzisz
sobie. Jesteś przecież silna – powiedziała, ściskając kciuki i uśmiechając się
niepewnie, po czym zwróciła się do pozostałych. – Grupa pieczętująca, bądźcie w
pogotowiu!
Nagle czas jakby się zatrzymał. W ciągu
ułamka sekundy po sali przebiegł silny podmuch, zwalając wszystkich z nóg.
Yumeka, gwałtownie podniosła głowę, rozglądając się na boki. Otworzyła szeroko
oczy z przerażenie, badając wzrokiem każdy centymetr pomieszczenia.
Pani
Tonkotsu leżała na podłodze bez życia. Z jej piersi wystawał długi kij,
przypominający włócznię. Niektóre osoby zdawały się być nieprzytomne, inne zaś
tak samo jak ona, rozglądały się zdezorientowane. Nie była w stanie nic zrobić.
Zupełnie tak, jakby ktoś zamroczył jej umysł. Umiejętności szybkiego działania
nagle zniknęły.
Spojrzała na
stół, na którym znajdowała się Yumi. Jej ręce zwisały na boki, lekko drgając.
Całe jej ciało zdawały się przenikać silne spazmy. Z metalowego blatu obficie
ściekała krew. Yumeka podniosła wzrok nieco wyżej, bojąc się tego, co zachwalę miała
zobaczyć.
Długa, drewniana
włócznia wystawała z ciała jej dawnej towarzyszki. Nie widziała dokładnie, ale
była pewna, że została wbita w sam środek brzucha. Sekundę później na całym
ciele martwej już dziewczyny pojawiły się ciemne znaki.
Yumeka
chciała wstać i szybko do niej podbiec, jednak jej ciało zrobiło się nagle
ciężkie jakby było z ołowiu. Kolejny podmuch wiatru przedostał się przez salę i
poczuła, jak trzeźwy umysł zupełnie opuszcza jej osobę. Powoli osunęła się na
podłogę, tracąc przytomność. Nie była pewna, czy był to już sen, ale gdy na
chwilę udało jej się otworzyć oczy, zobaczyła mężczyznę kucającego na metalowym
stole, tuż nad ciałem Yumi. Miał krótkie, ciemne włosy i ściskał w dłoniach
długi kij. Zdawało jej się, że przez chwilą dostrzegła przerażająco intensywną zieleń
jego oczu skierowaną w jej stronę.
****************************
Pierwszy wpis na nowym blogu. Cóż, muszę przyznać, że czuję się tu jeszcze trochę niepewnie. Tak jakby nagle dołączyła do jakiejś nowej grupy i nikogo jeszcze nie znała...
Prolog dodany, klamka zapadła. Początki zwykle są nudne, ale mam nadzieję, że tym razem nie zabraknie mi weny i pomysłów by ubrać w słowa, to co już sobie zaplanowałam.
Myślę, że tutaj nie trzeba nic wyjaśniać, ale do pierwszego rozdziału możliwe, że pojawią się jakieś przypisy.
Dobra, jestem tu nowa, więc nie przedłużam ;)
Hej, Pani Nowa xd przypominam, że w nowej grupie masz kompankę ze starej grupy, więc nie bądź taka nieśmiała! XD
OdpowiedzUsuńA więc stało się. Nowa historia rozpoczęta i to w naprawdę dobrym stylu. W dodatku rozpoczęta w stylu, którego się nie spodziewałam. Nowe demony? No no, zapowiada się ciekawie, a znając Ciebie, to nawet więcej niż ciekawie. Moje zainteresowanie historią jest ogromne, bo naprawdę intryguje mnie, co ta Twoja główka tam wymyśliła ;> Ojoj, szybko pisz rozdział pierwszy!
A właśnie! O ile mnie pamięć nie myli, to wspominałaś mi coś, że jak już zaczniesz nowa historię, to notki będą pojawiać się częściej.... hmm, dobrze pamiętam? Oby! Więc przebieraj szybko paluszkami i twórz!
Co do wyglądu bloga, widzę, że jeszcze się oswajasz xd nie bój się mnie pytać, jak będę w stanie to chętnie pomogę. Ze swojej strony polecam jeszcze stronę [http://dusza-anayi.blogspot.com/]. Znajduje się tam wiele rad, jak upiększyć blogspot i zrobić na nim coś lepszego xd mi osobiście bardzo pomógł :)
Weny i pozdrawiam!
P.S. Proszę, wyłącz kontrolę hasłową w komentarzach!
Witamy na blogspocie! Pamiętam swoje pierwsze chwile na nim : A co się stanie jak kliknę to... o rany, co ja zrobiłam!? Wróć, wróć!' Urocze, nieprawdaż? xD Ale potem szybko załapałam. Dzisiaj czuję się tutaj jak rybka w wodzie i nie mogę zrozumieć czemu wcześniej tak wrogo podchodziłam do blogspota.
OdpowiedzUsuńNowa historia ruszyła, a w niej już widać coś nowego, intrygującego i zachęcającego do dalszego czytania. Już na wstępie robić smaka...? Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać aby go w jakimś stopniu zaspokoić :) Zielone oczka... czyżby ktoś z rodziny Yasai? Mam za mało informacji aby coś wymyślić, albo próbować przewidzieć! Chociaż może się powstrzymam, bo po prologu to z całą pewnością dużo wykombinuję... nie posiadam niestety umiejętności Orekiego Houtarou.
Cóz mogę jeszcze powiedzieć? Czekam z niecierpliwością na rozdział 1 :)
Mimo wszystko myśl, że komentuję opowiadanie Itami na blogspocie jest niewiarygodna ;o Będę musiała się do tego przyzwyczaić...
to spokojne, bo będziesz miała jeszcze mnie, muszę się tylko ogarnąć z nowym semestrem xD
OdpowiedzUsuńłaaaa, co się stało ze starym szablonem??? nie, żeby ten był brzydki, bo jest piękny i profesjonalny, ale tamten był zielony! zielony! a wiesz, że ja faworyzuję wszystko co zielone! ale, ugh, ten też jest super.
więc będę, jak coś, kolejną czytelniczką xD
trzymaj się xD
Ayanami, to mnie podniosłaś na duchu. Tym bardziej będę się starała, by nie strzelać znów takich błędów jak na poprzednim blogu.
UsuńCo do szablonu... ja też uwielbiam zielony ;) Ponadto zielony najbardziej pasuje do głównej bohaterki, więc być może do niego wrócę. Ten szablon jest tymczasowy, bo nigdy nie miałam ręki ozdabiania blogów, a blospotu jeszcze prawie w ogóle nie ogarnęłam ;)
Cieszę się, ze zdecydowałaś się czytać ;)
właśnie przeczytałam i czekam na więcej! lubię, jak już w prologu coś się dzieje xD i lubię krew xD no, dziwna trochę jestem, ale cóż xD
Usuńczytałam stary blog, ale nie dobrnęłam do końca, bo ilość wpisów mnie przerosła, kiedy zabrakło mi czasu na czytanie, już potem nie miałam kiedy nadrobić. tak więc cieszę się, że zaczyna się tu nowa historia, postaram się być na bieżąco! oczywiście, dawaj znać xD
pisz, pisz i nie trać wiary!